
W “Zamianie” Beth O’Leary znowu stosuje zgrabny chwyt fabularny (choć w tym względzie trudno przebić oryginalność “Współlokatorów”). Zatrudniona w londyńskiej korporacji Leena, uciekająca w pracę po śmierci siostry i jej mieszkająca na wsi babcia Eileen, od której właśnie odszedł mąż – na dwa miesiące zamieniają się na domy, telefony i… życia. 79-letnia Eileen zakłada konto na portalu randkowym i rusza na podbój stolicy. Jej wnuczka zaskakująco szybko odnajduje się w życiu lokalnej społeczności Hamleigh-in-Harksdale. Wpada jej w oko Jackson, nauczyciel o sylwetce rugbisty. To historia ciepła, pełna optymizmu i subtelnego humoru. Przewidywalna, ale nie ujmuje jej to uroku. Wciągająca i wzruszająca. Świetna odskocznia od literatury cięższej gatunkowo. Ale i „Zamianę” nie do końca można nazwać lekką lekturą – książka nie ucieka od spraw trudnych, przemyca istotne treści: o wykluczeniu osób starszych, radzeniu sobie ze śmiercią bliskiej osoby, przemocy psychicznej w związku. Autorka konstruuje postacie silnych, twórczych, wrażliwych na los innych ludzi, działających nieszablonowo kobiet – obie bohaterki mimo trudności idą przez życie jak buldożery. Trochę irytuje nadużywanie słowa „projekt” (nie zawsze w poprawnym użyciu). Książka bywa też źródłem życiowych mądrości. Na przykład takiej, że brak pojemnika na śmieci w łazience jest typowy dla mężczyzn, którym nie można ufać. Te mankamenty (z których drugi to po prostu zabawna ciekawostka) absolutnie nie psują przyjemności czytania.
(mo)
Comments are closed.