Press "Enter" to skip to content

Sierpień 2022. Przecinek Przed, Że

Magazyn PRZECINEK, PRZED ŻE nr 3 sierpień 2022 – POWSTAWAŁ NA OCZACH CZYTELNIKÓW

Wstęp

Wchodzimy w sierpień z informacją w tle. O tym, że papier drożeje i pociąga za sobą wzrost cen innych produktów. Oznacza to, że pieniądz traci na wartości nie tylko “obiektywnie” ale też wobec produktu, z którego jest wykonany. To znaczy, że inwestując w papier, zarabiamy i tracimy jednocześnie. To z kolei oznacza początek hiper-zmiany paradygmatu. No chyba że zwyczajnie nastąpi hiper-inflacja, wszystko będzie po staremu, a kamienia nikt nie ruszy.

Wchodzimy w sierpień z możliwością podobno uruchomienia sobie wakacji kredytowych. Możliwość dotyczy pewnej grupki kredytobiorców, tzn. tych, którzy kredyt hipoteczny wzięli hipotetycznie we frankach. Bo tak gwoli ścisłości, umówmy się, taki zapis w umowie jednoznacznie wskazuje, że nie pożyczono tutaj nikomu żadnych franków:

W sierpień wchodzimy z informacją, że NATO pilnuje porządku między Serbią a Kosowem i że zabito przywódcę terrorystów (matko, myślałem, że trafili Putina), któregoś z przywódców Al Kaidy.

W sierpień wchodzimy z brzmiącym jeszcze w uszach odczytanym listem (zamiast krótkiej homilii; czy to się godzi?) w sprawie sierpnia – miesiąca abstynencji (bo do trzeźwości jesteśmy wezwani na co dzień; trwają spory, na czym polega różnica, ale prawdopodobnie (nie licząc kierowców na służbie) jest w miarę łatwa do uchwycenia).

W sierpień wchodzimy z ideologicznie wykorzystanym, instrumentalnie potraktowanym symbolem krzyża w imię “uświęcenia” fuzji Orlenu i Lotosu.

No i tak wchodzimy w ten kolejny miesiąc wojny na/w Ukrainie, a w tle działają te wszystkie mechanizmy sprzęgające występowanie błędów logicznych na psychologię tłumu. Po każdej stronie sporu ideologicznego występują osoby neurotyczne. W każdej zbiorowości występują osoby zideologizowane. To się spiętrza, bo się samo-nakręca. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój.

O swojej rozmowie z Jackiem Podsiadłą w Radiu Nowy Świat wspominał Jerzy Sosnowski w najnowszej, letniej Więzi. Panowie przekomarzali się z lekka, czy mówić W czy NA. Rozumiem, bo sam jeździłem Do Ukrainy i W niej bywałem, gdy literalnie nie było to jeszcze poprawne, a było wręcz niemodne. Brutalnie zinterpretował słowa Jerzego Sosnowskiego redaktor tworzący śródtytuły, czy też wyjątki z tekstu (na zachętę). W tekście stoi bowiem tak: “Moment pożegnania z tym rozkosznie jednoznacznym widzeniem sprawy…”. W rzeczonej parafrazie stanęło ciut inaczej, bez marginesu niepewności: “Moment pożegnania z pacyfizmem pamiętam bardzo dokładnie”. Przypomniał się przebój niszowy jakże undergroundowej kapeli Koherencja, opisujący dramat rozdarcia. Swoją drogą, czyż nie o dramatach rozdarcia raczej, niż o słuszności lub niesłuszności (nawet popartych tradycją) zachowań, poglądów, wierzeń winni raczej pisać nobliści?

Znowu wojna – katastrofa
Będzie rozejm, władza nowa
Politycy tacy sami
Zawsze będą rządzić wami

Będą stąd albo z daleka
Powołają każdego człowieka
Zawsze wrzaski, zawsze krzyki
Nowa wojna – nowe wyniki

Nie ma miejsca dla pokoju
Pacyfiści, wszyscy do boju
Hej, rodacy, spójrzcie wokół
Wokół macie samych wrogów

Znowu wojna albo nie
Politycy mają cię
Będą stąd albo z daleka
Oni mają każdego człowieka


Pacyfiści, Koherencja, 1994


Pogoda jak zwykle przepiękna. Tyle że my – jak miała powiedzieć Dorota Masłowska – wolimy pewną, budzącą złe emocje nieprawdę.

W wyniku suszy giną ryby.

8.8.2022

Normalnie Światowy Dzień Kota obchodzi się 17 lutego, ale w UK lokalny Dzień Kota przypada właśnie dziś. I to właśnie dzisiaj zakon Psów Pańskich (Domini Canes) obchodzi święto swojego założyciela św. Dominika Guzmána (z hiszpańskiego: Domingo Nuñez de Guzmán – czy nie od jego imienia pochodzi nazwa polskiego Santo Domingo, Sandomierza?).

Dzieło Mikołaja Kopernika “O rewolucjach ciał niebieskich” było dziełem rewolucyjnym na miarę rewolucji takiej miary, które zasługują na miano kopernikańskich. Kopernik, mimo że żył w średniowieczu, jako humanista i człowiek renesansu, nie tyle wyprzedzał epokę, w której przyszło mu działać, co raczej był protoplastą epok kolejnych. Jak Iggy Pop – protoplasta postpunka w czasach, gdy jeszcze nawet nie było punka.

Kostka Rubika

Aktualny rekord naszej redakcji wynosi 2:25,15.

Bób arabski

Jego kariera w Europie rozpoczęła się po triumfie Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, dokąd dotarł z Warszawy, osiadłszy po drodze na noc w Będzinie. Od tego czasu zamek, zbudowany nie dosłownie rękami Kazimierza the Great’a (to znaczy, że nie na Śląsku, bo go Kazimierz tam nie sięgał nawet kielniami swoich murarzy), zaczął powoli podupadać. Mimo to nadal dziarsko stoi raczej w górze niż dole.

Cyfry arabskie

Gdybyśmy ich rzeczywiście używali, wyglądałoby to tak:

Studnia

Jacek Podsiadło w rozmowie z Marcinem Świetlickim. Świetlicki nie lubi czytać cudzych wierszy, bo nie wie, jak je intonować. Podsiadło ma odwrotnie, bo wstydzi się intonować własne. W ten sposób nikt nigdy nie przeczytał mi Podsiadły.

Rzeka

Kiedyś chodziło się do rzeki. Dziś “każdy” ma rzekę w swoim domu.

Atom for pease

Jak wiadomo, energia jądrowa jest najbezpieczniejszą formą energii. Dlatego wołamy: atom dla pokoju! prąd z atomu w każdym domu!

Z zapisków mnicha Miodka

Słowa Mt 19, 10-12 i 14 mógł przecież Jezus powiedzieć jednym ciągiem, gdy to, co opisane w didaskaliach, działo się w tle.


24.8.2022

Taki news. Frank szwajcarski najdroższy w historii. Odczują to tak zwani frankowicze spłacający swe kredyty w złotówkach.

Święto Niepodległości państwa ukraińskiego. Należy pamiętać, choćby na przykładzie analogicznego święta obchodzonego w Polsce 11 listopada, że święto nie zawsze oznacza rocznicę, a nawet jeśli się z nią wiąże, to nie zawsze w oczywisty sposób. Posłużmy się kolejną analogią. Otóż, mimo że “26 maja przypada Święto Niepodległości Gruzji, ustanowione na pamiątkę uzyskania przez ten kraj po raz pierwszy niepodległości w 1918 roku“, wcale nie jest powiedziane, że kraj ten przez ostatnie 104 lata funkcjonował jako państwo, zwłaszcza niepodległe.

Babo przy mównicy będąc z wizytą roboczą w Międzyrzeczu. 3 sierpnia 2021

To jest dopiero rebus nie do ogarnięcia 🙂

Pierwszego września nauczyciele podniosą rękę na miłościwie nam panującą koalicję. Za karę dostaną linijką po łapach. Albo kredą w czoło.

26.8.2022

W wyniku katastrofy ekologicznej giną ryby (ginie życie) w Odrze. Temat wybrzmiał i przebrzmiał, choć katastrofa ekologiczna będzie odczuwalna tu jeszcze przez całe lata.

29.8.2022

Parafrazując z pamięci: Poprzednia ekipa rządząca też kompromitowała się głupimi tekstami. Co prawda nie w mailach, ale przy ośmiorniczkach.

Miniatury filozoficzne

Filozofia religii
Chrześcijaństwo z samego początku nazwane zostało DROGĄ, więc jako takie jest PROCESEM. Proces to – jak mówi definicja – przebieg ZMIAN. I to akurat zgadza się z zastaną rzeczywistością, w jakiej uczestniczymy, której doświadczamy EMPIRYCZNIE.

Jakkolwiek trudno uprawiać meta-filozofię religii, gdy samo pojęcie religia pojmowane jest zaledwie intuicyjnie, można przejść do jej sub-filozofii. Być może “każda religia” (może niektóre) w istocie swej potrzebuje nie tylko refleksji teologicznej (zwanej dalej teologią), ale też sub-filozoficznej, którą niektórzy (nie przyjmując do wiadomości istnienia “innych religii” albo też zwyczajnie nie zdając sobie sprawy z ich istnienia) nazywają ogólnie filozofią religii. A religioznastwo nie jest przecież tym, co właściwą filozofię religii zastąpi.

Filozofia języka
Firma jest nazwą, pod którą przedsiębiorca prowadzi działalność. Czy jako taka może mieć swoją nazwę? Byłaby to meta-nazwa. Nazwa nazwy.

Kwestia transkrypcji i transliteracji na przykładzie pary prezydenckiej Wołodymira i Ołeny Zełenskich: Wołodymir Zełenskyj występuje w języku polskim jako Zełenski, a Ołena Zełenska jako Zełenśka.

Nowa nowomowa, bo stara się zestarzała. Osobodniówka. Czasookres. Osobokierownik. Dwie czasominuty.

Kwestia wieloznaczności. Doktor to stopień naukowy, ale również osoba mająca ten stopień. Magister to tytuł otrzymywany po ukończeniu studiów i obronieniu pracy magisterskiej, ale również osoba mająca ten tytuł. Basza to tytuł dostojników w imperium osmańskim, ale też osoba mająca taki tytuł. Czym różni się mieć od posiadać, a czym tytuł od stopnia? W końcu tytuł to godność, stopień to szczebel, a posiadać to można hektary gruntu za chałupą.

Czuły narrator wyparł eseistę poufałego. Narrator czuły nie jest wszechwiedzący ani obiektywny. Poufały eseista był subiektywny. Co prawda pisał o czymś, ale tak sobie bbliskim, że właściwie pisał zwyczajnie o sobie. Dzisiaj czytelnicy mają do czynienia albo z esejami krytycznymi (gdzie intelekt góruje nad sercem), albo z esejami osobistymi (gdzie serce góruje nad intelektem), ale nie z esejem poufałym (gdzie panuje równowaga) (wstęp do “W ogóle i w szczególe” autorstwa Annie Fadiman).

Logika

Rzetelna refleksja nie jest możliwa bez zastosowania zasad logiki. Rzetelna dyskusja, czyli dyskusja jako taka, nie jest możliwa bez rzetelnej refleksji oraz zawieszenia przekonań.

Występują błędne implikacje. Są to implikacje na wyrost. Stosowane świadomie takie implikacje to manipulacje.

Logika pod strzechy

– Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów. Żeby czytać książki trzeba mieć jakąś kompetencję, pewną wrażliwość, pewne rozeznanie w kulturze. Te książki, które piszemy, są gdzieś zawieszone, zawsze się z czymś wiążą – powiedziała Olga Tokarczuk na festiwalu organizowanym przez swoją fundację. Można by to streścić słowami: moich książek nie czytają idioci (to komplement dla czytających), albo, idąc za autorskim komentarzem O.T.: Piszę swoje książki dla ludzi inteligentnych.

Czy wysuwany z tego wniosek “tylko idioci nie czytają moich książek”, czyli “każdy, kto nie czyta moich książek, jest idiotą” albo: “skoro nie czytasz moich książek, to znaczy, żeś idiota” jest uprawniony? Ależ nie. Z całą estymą dla Noblistki, te implikacje logicznie są błędne. Skąd więc ta cała narodowa burza? Po prostu narrator wykazał zbyt mało czułości.

Pytanie

Skąd przychodzimy, dokąd zmierzamy i czy po to, aby jeść?

Miniatury polityczne

Polityka martwej ryby w kranie. Jeżeli nie lubimy jakiejś partii, wolimy, żeby inna partoliła nasze sprawy.

Kardynał, przepraszam, arcybiskup AJ chyba skumał, że zawsze można nadrobić aparycją. Dlatego nosi się jak papież.

Wojna jest usankcjonowaną prawem międzynarodowym grą na śmierć i życie swoich poddanych. Toteż wniosek racjonalizatorski, koncepcyjny, a zarazem taktyczny – jak szybciej zakończyć wojnę, na dodatek zwycięstwem, bez dalszego rozlewu krwi cywilów i siłą wcielonych w kamasze – żeby przy najbliższej okazji przywódcę wyeliminować (no i cóż, że życia pozbawić, przecież na tym polega ta gra), na przykład przy czynnym udziale snajpera, okazuje się w ocenie przywódców mediów społecznościowych wyrazem agresji i niechlubnym aktem nawoływania do nienawiści. Hejtem w sensie.

Jeszcze raz i do znudzenia: wojna jest zła. Nie ma wojen sprawiedliwych. Ale nie prowadzi wojny ten, kto się broni przed napaścią zbrodniarza. Widać, zrozumieli to ci artyści, którzy wcześniej buńczucznie śpiewali przeciw wojnie jako takiej, a dziś życzą Ukrainie zwycięstwa.

Miniatury poetyckie

Jaki? Jakiś

Jakich? Jakichś

Jakim? Jakimś

Jakiemu? Jakiemuś

Jakiej? Jakiejś

Jakie? Jakieś

Jak? Jakoś

Film

Krivina (2012), reż. Igor Drljaca
prod. Kanada, Bośnia i Hercegowina

Tak oto – wtedy jeszcze nieświadomie – rozpocząłem swoją przygodę z kinem postjugosłowiańskim – zapisał prof. Ziemowit Ukleja, który jeszcze wcześniej (na Nowych Horyzontach w 2003, kiedy to jeszcze festiwal gościł w Cieszynie) oglądał ten film:

Ziemia niczyja (2001), reż. Danis Tanović

(piszą, że dramat / komedia / wojenny, ale czy ja wiem)

Gdy wsiąknął w konwencję, pokochał zmarłego chwilę później, bo w 2018 roku, Nebojšę Glogovaca.

Książka

Olga Tokarczuk, Empuzjon

Zaczęłam ją podczytywać w pracy i tak dobrze się czytało, że ją wypożyczyłam i kontynuowałam lekturę,  zarzuciwszy rozpoczęty “Kierunek zwiedzania”  Wichy. Na wstępie muszę się nie zgodzić z zasłyszaną opinią czytelniczki: “Tokarczuk powiedziała, że ludzie to idioci. A najwięksi to chyba ci, co jej tego Nobla dali”. Nie uważam, że Nobel został przyznany niesłusznie, ale mogę być nieobiektywna,  bo proza Tokarczuk jest mi bliska od przeczytanej w liceum jako pierwszej “E. E”.

“Empuzjon” musi budzić skojarzenia z “Czarodziejską górą” – akcja toczy się w 1913 roku w Sokołowsku (wtedy Görbersdorfie), sudeckim kurorcie dla gruźlików (wiele lat później leczył się tam ojciec Krzysztofa Kieślowskiego, a sam reżyser spędził tam część dzieciństwa, towarzysząc tacie). Prowadzone przez kuracjuszy dysputy też stanowią wyraźną paralelę z książką Thomasa Manna. Dysputy te prędzej czy później schodzą na temat kobiet, a teorie snute przez bohaterów – pacjentów sanatorium, mieszkających w Pensjonacie dla panów – są skrajnie mizoginistyczne. Podczas lektury czułam narastającą irytację i sprzeciw wobec tych wypowiedzi. Jednocześnie byłam zaintrygowana tym, że narratorem jest jakiś byt zbiorowy żeński (co zdradzone jest w książce łącznie trzema słowami w czasie przeszłym) – wytwarza to napięcie w połączeniu z mizoginią bohaterów.

Nie zważając na wspomnianą niewygodę w odbiorze, “Empuzjon” wciąga, a świat przedstawiony przypada do gustu, chce się przebywać w jego trącących myszką, jakoś przytulnych mimo tajemniczej śmierci gospodyni Pensjonatu dla panów i mrocznych supozycji Thilo, studenta Akademii Sztuk Pięknych z Berlina – ramach, w czasie płynącym niespiesznie w regularnym porządku pośród romantycznego sudeckiego krajobrazu.

Główny bohater, Mieczysław Wojnicz, młodzieniec ze Lwowa został przedstawiony niczym tabula rasa, tkwi jeszcze jedną nogą w dzieciństwie, jest zdumiewająco niewinny. Mieczysław nosi w sobie tajemnicę, ale nie zdradzę ani słowa więcej, żeby nie psuć przyjemności z lektury. W miarę przewracania kolejnych kartek, napięcie i mrok narastają, tak że podtytuł książki (“Horror przyrodoleczniczy”) staje się adekwatny.

Narrację cechuje uważność do detali, okruchów codzienności (jak choćby w scenie starannego wyboru kartki pocztowej, którą Mieczysław wysyła ojcu, szczegółowych opisach butów czy w poddanych analizie zapachów bohaterów unoszących się ze swetrów w gospodzie). Zresztą cały Mieczysławowy koncept “apetyczności” sprowadza się do uważności i celebrowania rzeczy małych.

Noblistka jest w świetnej formie. Fani Tokarczuk znajdą tu wątki i motywy charakterystyczne dla całej jej twórczości. Jest tu szacunek do zwierząt, niesamowitość i zaglądanie pod podszewkę rzeczywistości. Co jeszcze? W tym miejscu muszę zamilknąć, żeby za dużo nie zdradzić. Ale mogę powiedzieć jedno: gdzieś nieświadomie za taką książką tęskniłam.

[mo]

Urszula Zajączkowska, Patyki, badyle

Niezwykła książka (piszę to nie dlatego, że to dobre oklepane sformułowanie rozpoczynające recenzję, ale dlatego, że tak naprawdę jest). Urszula Zajączkowska otwiera oczy na to, co się dzieje wewnątrz łodygi rośliny lub pnia drzewa. A jest to cały odrębny, złożony, rządzący się własnymi prawami świat, o istnieniu którego zazwyczaj nie mamy pojęcia. Czytamy o skrzypach, tańczących na wietrze, aby rozsiać zarodniki, o tym jak rośliny transportują wodę, jak na poziomie komórkowym regenerują się rany drzew, jak ich zasupłane, wybujałe kształty wymykają się euklidesowej geometrii, o tym, jak rośliny wzięły w posiadanie gruzowiska powojennej Warszawy, o fenomenie mchów i o tym, co się dzieje w drzewie po pożarze (jeśli go przetrwało), o mięcie reagującej na grawitację odksiężycową, badania nad którą zaowocowały transoceaniczną przyjaźnią z profesorem Barlowem… Autorka dzieli się z czytelnikiem fonetycznym zachwytem nad brzmieniem nazw gatunkowych roślin, zamieszczając ich subiektywny wybór (wystarczy wspomnieć choćby czarcikęsik Kluka, ułudkę lnolistną czy kaldezję dziewięciornikową). O tej botanicznej materii Zajączkowska pisze z ogromną wrażliwością, językiem często wymagającym skupienia – naukowym, ale przede wszystkim poetyckim, miejscami ewoluującym w poezję czystą (“robinie w zaułku, w skundlonej skroplinie miasta, nieużywanej przez ludzi, niepatrzonej przez ludzi”). Jak bogatą trzeba mieć wyobraźnię, żeby tak przekonująco porównać pokrzywę do kota? Robi wrażenie pasja autorki, emocje, które wywołują w niej praca badawcza i same rośliny, niemal czułość wobec nich (jak wtedy, gdy wiezie samochodem wykopany kilkaset kilometrów od laboratorium materiał badawczy). Wielokrotnie nagradzane “Patyki, badyle” to kopalnia wiedzy i frapujący tekst literacki zarazem.

[mo]

Co z tym papieżem

Czy to kompromitacja, gdy Franciszek ideologów putinizmu stawia w jednym rzędzie z ofiarami wojny? Gdy nazywa ich niewinnymi? Po pierwsze, być może warto zrozumieć, że papież wojnę w Ukrainie ewidentnie widzi jako wojnę światową, którą jak zwykle w ostatnich czasach prowadzą sobie Zachód ze Wschodem. A do tego, jak się zauważa, pochodząc z Południowej Ameryki, daje się ponieść trendom, wedle których nie lubi się USA i ma się ku temu tak poważne powody, że to wstyd i hańba, że nie dostrzega się ich “u nas”. Tyle tylko, że z tego ostatniego uwarunkowania jest niebezpiecznie blisko do założenia światopoglądowego czy wręcz ideologicznego, którego w dyskursie publicznym (a ma w nim Franciszek zadanie i posłanie czyli talent bycia jednym z głównych głosów) należy się wyzbyć, na jego potrzeby trzeba go zawiesić. Tego papież nie robi, choć zarazem przemilcza to, co rzekomo nim kieruje. Ostatecznie wiadomo, że formalnie Rosja napadła na Ukrainę i jest to napad bestialski, za którym stoją zbrodnie wojenne i ludobójstwo; że w szerszym, choć nieoficjalnym kontekście jest to wojna na linii Rosja – NATO. Praktycznie natomiast, polem walki uczyniono sobie kraj Ukraińców i to oni są jej niewinnymi ofiarami. Gdy papież nazywa szaleńcami tych, którzy prowadzą wojnę, ma rację, jednak wyraźnie nie dostrzega tego, że Ukraina jej nie prowadzi, a jedynie się przed nią broni.

Tymczasem czujna Stolica Apostolska wykazała czułość i wydała następujące oświadczenie:

W kontekście wojny na Ukrainie, pojawiają się liczne wystąpienia Ojca Świętego Franciszka i jego współpracowników dotyczące tego tematu. Mają one na celu przede wszystkim zaproszenie duszpasterzy i wiernych do modlitwy, a wszystkich ludzi dobrej woli do solidarności i wysiłków na rzecz odbudowy pokoju.

Niejednokrotnie, także w ostatnich dniach, powstawały publiczne dyskusje na temat politycznego znaczenia, jakie można przypisać takim wystąpieniom.

W związku z tym powtarzamy, że słowa Ojca Świętego dotyczące tej dramatycznej kwestii powinny być odczytywać jako głos wzniesiony w obronie życia ludzkiego i wartości z nim związanych, a nie jako stanowisko polityczne.

Co do szeroko zakrojonej wojny na Ukrainie, zainicjowanej przez Federację Rosyjską, wystąpienia Ojca Świętego Franciszka są jasne i jednoznaczne w potępieniu jej jako moralnie niesprawiedliwej, niedopuszczalnej, barbarzyńskiej, bezsensownej, odrażającej i świętokradczej.

Kostka Rubika. Aktualny rekord naszej redakcji wynosi 1:28,73.

31.8.2022

Zmarł Michaił Gorbaczow, pierwszy i ostatni prezydent Związku Radzieckiego. Potencjalny protoplasta Rosji, jaka rzekomo miałaby szanse zaistnieć, gdyby te szanse w ogóle istniały. Że ich nie było, świadczą wydarzenia z 13 stycznia 1991.

Posłowie

Sierpień odchodzi w przeszłość, którą ostatecznie był już u fundamentów swego przeznaczenia. Wraz z odchodzącym sierpniem, odchodzi gdzieś cząstka nas, a w niepamięć odchodzą sprawy, które dopiero co rozpalały umysły. W tym czasie minęło pół roku wojny tuż za wschodnią granicą jaśniepaństwa. Czy to znaczy, że od pół roku na świecie bez zmian? Ależ nie, to nie od pół roku nic się nie zmienia, skoro już (nie pierwszy z resztą raz) lat temu trzydzieści tak grano i śpiewano w piwnicznym zespole Skandal:

teraz jest wojna, ją widać na ulicy
my nie chcemy wojen – mówią politycy
wszystkiemu jest winna poprzednia ekipa
trzeba już zacząć się wyrzekać
(takie hasła głoszą politycy, a wyrzekają się paralitycy)

Wegetacja, Skandal (1992)

Nie da się ukryć, że zmiana jest zarazem faktem, którego stałości zawsze możemy być pewni, skoro żyjemy w świecie, którego budulcem jest proces. W sensie, że jest funkcją stałą. Ta zmiana.

tak szybko płynie czas, wciąż zmiany wokół nas
najpierw deszcze pada, a nagle zdrada:
na nasze śmieci Słoneczko świeci
po chwili jednak znowu się ściemnia
ciemno jak w nocy koło północy

(Zmiany, Koherencja, 1994)

Czyli widać to, co widać. Czyli konia, bo jaki jest koń, KAŻDY widzi (bo KAŻDY pijak to złodziej). A jednak wychodzimy z sierpnia, zostawiając go niejako za sobą. Na koniec niech poleci się do użycia taki lepiej korporacyjny:

lepiej gdy coś do zasady
niż co dniówkę od parady

Co zrobić. Kto czytał, ten bomba.

Comments are closed.

Mission News Theme by Compete Themes.